„Czego nauczyły mnie rozmowy z windykatorami”

Czego nauczyły mnie rozmowy z windykatorami

Felieton ku przestrodze (i trochę ku pokrzepieniu)

Nie ma w życiu nic bardziej stresującego niż nieznany numer na wyświetlaczu telefonu, gdy wiesz, że nie zapłaciłeś raty. Odbierać, nie odbierać? Udawać, że nie słyszę? A może wyjechać w Bieszczady i zgubić telefon w rzece? Spokojnie. Przerobiłem to wszystko. I dziś opowiem Ci, czego naprawdę nauczyły mnie rozmowy z windykatorami.


Telefon grozy — pierwszy kontakt

Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Dzwoni telefon. Numer z innego miasta. Szybki research w Google — „firma windykacyjna”. Żołądek ściska się w supeł. Pot cieknie po plecach. Ręce drżą jak przy egzaminie na prawo jazdy.

Dzień dobry, dzwonię z firmy windykacyjnej w sprawie zadłużenia…

W głowie: „No to koniec. Zabiorą mi wszystko. Pewnie nawet te skarpetki, w których stoję.”

A potem… nic się nie wydarzyło. Po prostu rozmawialiśmy.


Największa prawda o windykatorach?

To ludzie. Serio. Nie potwory. Nie komandosi od zabierania dobytku. Zwykli pracownicy, którzy mają za zadanie się z Tobą skontaktować i znaleźć rozwiązanie.

Nie mówię, że to zawsze są mili ludzie. Ale z doświadczenia wiem, że im bardziej Ty jesteś ludzki, tym większa szansa, że oni też tacy będą.


Błędy, które popełnia każdy zadłużony (ja też!)

Przeszedłem przez wszystkie klasyczne etapy uciekania przed odpowiedzialnością:

  • Nie odbierałem telefonu.
  • Udawałem, że to pomyłka.
  • Obiecywałem wpłatę „jutro” — mając na koncie 3,50 zł.
  • Unikałem rozmów jak ognia.

Efekt? Tylko gorzej. Więcej telefonów. Listy. Stres nie do opisania.


Co zmienia rozmowa?

Dopiero gdy usiadłem, wziąłem głęboki oddech i powiedziałem:

„Nie mam teraz jak zapłacić. Pracuję nad tym. Czy możemy porozmawiać o rozwiązaniu?”

…coś się zmieniło.

Windykator nie wyśmiał mnie. Nie krzyczał. Zamiast tego zaproponował rozłożenie na raty. Albo chwilowe zawieszenie spłaty. Czasem udało się dogadać na naprawdę ludzkich warunkach.


Moje zasady rozmów z windykacją (sprawdzone)

1. Odbieraj telefon

Im szybciej, tym lepiej. Unikanie rozmowy nie sprawi, że dług zniknie.

2. Mów prawdę

Nie wymyślaj bajek o chorobie cioci z Australii. Windykatorzy słyszeli już wszystko.

3. Pytaj o rozwiązania

Mają procedury. Często możesz rozłożyć dług na raty lub negocjować warunki.

4. Nie daj się zastraszyć

Jeśli rozmowa jest nieprzyjemna — możesz zgłosić to do przełożonego lub poprosić o kontakt mailowy.


Najważniejsza lekcja?

Czego nauczyły mnie rozmowy z windykatorami ? | Windykacja to nie koniec świata. To początek dorosłej rozmowy o problemie. I wiesz co? Z mojego doświadczenia wynika, że to właśnie windykatorzy nauczyli mnie… odpowiedzialności. Serio. Gdyby nie oni, może nadal udawałbym, że „jakoś to będzie”.


Zakończenie — Nie bój się, ale działaj

Jeśli dziś odbierzesz taki telefon — nie uciekaj. Weź oddech. Posłuchaj. Pogadaj. To pierwszy krok do wolności finansowej. I gwarantuję Ci jedno — oni naprawdę nie chcą Ci zabrać czajnika. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyznania Dłużnika
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.